Opinie o nas

Pani Weronika poświęca kotom mnóstwo uwagi, oddaje im całe swoje serce, dba o nie niesamowicie. Zna się na kotach jak mało kto, a o każdym swoim podopiecznym jest w stanie powiedzieć bardzo dużo. Dodatkowo zawsze służy radą i chętnie pomaga nawet na odległość. Zanim Trufla trafiła do naszego domu, w DT Nad Zwierzakiem byliśmy 3 razy. Za każdym razem spędzaliśmy tam ponad godzinę rozmawiając z Panią Weroniką i poznając koty. Pani Weronika opowiadała nam o swoich podopiecznych, udzielała rad, odpowiadała na wszystkie nasze pytania. Wysłuchała jakiego kota szukamy, a także jaki jest nasz kot rezydent. Dzięki temu doradziła nam naszą kochaną Truflę. Zawsze gdy mieliśmy pytania Pani Weronika nam pomogła i udzielała fachowych rad. Wiemy, że zawsze możemy liczyć na pomoc.
Dominika, właścicielka Trufli
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Pani Weronika opiekuje się kotami jak nikt inny. Widać wielką miłość do
zwierząt pomimo, iż jest ich bardzo dużo. Koty są zaopiekowane i zadbane. Polecam Dom Tymczasowy Nad Zwierzakiem z całego serca. Dzięki Pani Weronice mamy w swojej rodzinie wspaniałego kocura, a także Pani Weronika spojrzała fachowym okiem na kota rezydenta i dzięki niej wybraliśmy się do stomatologa, aby pomógł uratować kocie zęby. Dziękujemy!

Joanna, właścicielka Batu
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dom tymczasowy "Nad Zwierzakiem" to miejsce, w którym każdy kociak jest otoczony opieką i troską. Pocieszna, dosyć spora gromada zawsze może liczyć na ciepłe słowo, na pomocną dłoń i na wsparcie. Już po pierwszej wizycie wiedziałam, że jest to miejsce idealne, by stworzyć przytulny, bezpieczny kąt dla każdego zbłąkanego kota oraz, że Weronika jest osobą o wysokiej empatii i trosce, z jaką podchodzi do każdego. Jako obecna właścicielka dwóch przekochanych kotów: Muszki oraz Sławka przyznaję w
100%, że zostałam oczarowana przez wszystkie, na tamten moment 72 koty, jednak to Sławek wyskakujący z sąsiedniego pokoju przez okienko w drzwiach ukazał swoje cudowne, panterzaste oblicze. Zaraz potem pojawiła się Muszka, najdrobniejszy, najbardziej przytulaśny, kochany i
uczuciowy kot, jakiego znam. Tworzą zgrany duet, świetnie się ze sobą dogadują, zawsze doceniają swoje towarzystwo i bawią się w całym mieszkaniu, robiąc przy tym przeróżne akrobacje oraz czyniąc z mieszkania plac zabaw. Od początku do końca zostałam razem z Mateuszem
przeprowadzona przez meandry przygotowania ekwipunku dla dwójki nowych współlokatorów oraz samego mieszkania. Zawsze mogę liczyć na radę oraz pomoc, niezależnie od sytuacji. Polecam z całego serca, co ciągle podkreślam też na swoim profilu na Facebooku: ADOPTUJ KOTA, NAJWIĘKSZA RADOŚĆ DLA CIEBIE I KOCIAKA, KTÓRY ZYSKUJE MIŁOŚĆ.
Edyta, właścicielka Muszki i Sławka
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Działania Domu Tymczasowego Nad Zwierzakiem obserwowałam na Facebooku dość długo - sama mieszkałam na Jeżycach i interesowałam się takimi
działaniami na rzecz kotów. Moja pierwsza styczność z DT i Weroniką nie miała na celu adopcji kotów - chciałam jej jedynie trochę pomóc w działaniach promocyjnych.
Od razu zauważyłam profesjonalizm Weroniki i przede wszystkim jej miłość, do wszystkich istot, które ma u siebie w domu. Każdy jeden kot w DT ma imię, osobowość i swoje przypadłości - Weronika zna je doskonale.
Od słowa do słowa postanowiłam tymczasowo zaopiekować się dwoma choruskami, którzy… oczywiście zostali u mnie na stałe. Late i Taro były z początku bardzo nieśmiałymi, chudziutkimi kotkami, które bały się kontaktu z człowiekiem. Teraz są żarłokami, które kochają się przytulać.
Każdy kotek z Nad Zwierzakiem zasługuje na cierpliwość i miłość w nowym domu. Jeśli miałabym się zdecydować na trzeciego kota, wzięłabym go tylko stąd. Mam pewność, że koty są zadbane, zaszczepione i przede wszystkim kochane!
Joanna, właścicielka Taro i Late
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
"Obcując z kotem, człowiek ryzykuje jedynie to, że stanie się wewnętrznie bogatszy." Colette

"Nie ma nic bardziej miękkiego, nic, co dawałoby skórze odczucie większej delikatności i niepowtarzalności, niż ciepłe i falujące kocie futro." Guy de Maupassant

Dostałam od ukochanego Męża na 30 urodziny najpiękniejszy prezent, trzy słowa: "będziemy mieli kota!" Radości nie było końca. Wiedzieliśmy ile jest skrzywdzonych mruczków, więc zdecydowaliśmy się na adopcję z domu tymczasowego. Szukaliśmy rudzielca, bardzo lubimy te umaszczenie. Ha! Dobre sobie, człowiekowi podoba się rudy kot… przecież to one wybierają właściciela, pamiętajcie! U Nas też tak było, na pierwszej wizycie w Domu Tymczasowym ‘Nad Zwierzakiem’ rudziaczek oraz większość kotów po kilkuminutowym obwąchaniu i zażyciu głasków, odeszło i tyle. Ostatnie minuty u Weroniki, cudownej opiekunki stada mruczków, oddającej im cały swój wolny czas i poświęcającej wiele energii, zaowocowało zainteresowaniem wyjątkowej kotki. Kiedy inne odeszły, przyszła ona – dostojna, wyjątkowa, srebrzysto-biała, charyzmatyczna, której wcześniej nie zauważyliśmy, bo z kanapy obserwowała sytuację. Weszła mi na kolana i rozkochała w sobie mrucząc i wyginając się podczas głaskania. To było to, wiedzieliśmy że Burmisia będzie Naszym kotem. Z każdą wizytą byliśmy z Mężem zachwyceni jej stylem bycia, spokojem, aparycją. Weronika wiedząc o kotach bardzo dużo, znając ich charaktery i usposobienie każdego z podopiecznych, zaproponowała wzięcie drugiego mruczka, którąś z córek Burmisi. Decyzja padła na Kalę, która uwiodła Nas swoją energią, chęcią ciągłej zabawy, spojrzeniem i podobnym umaszczeniem co Misia. Z Kalą mieliśmy mniejszy kontakt, nigdy nie mieliśmy mruczka i baliśmy się czy ogarniemy 2 koty, ale one same się sobą zajmują w większości. Najlepszą decyzją jaką mogliśmy podjąć było wzięcie Burmisi i Kali razem. Dają Nam wiele radości, każda jest inna – wyjątkowa, uzupełniają się charakterami i stylem życia. Mamy w domu oazę spokoju i wulkan energii. Kiedy Nas nie ma, razem biegają, bawią się i broją - rzecz jasna. Przyjemnie wraca się do domu po ciężkim dniu w pracy, kiedy one czekają już przy drzwiach. Uwielbiamy trylowanie Kali, ocieranie się jednej i drugiej o nasze nogi, mruczenie, wspólne zabawy i spanie. Kochamy je bardzo i dziękujemy Weronice, że uratowała te kotki. Dziękujemy, za to co robisz każdego dnia dla czworonogów poświęcając swój czas i pieniądze na ratowanie biednych, chorych i skrzywdzonych mruczków. Masz ich wiele, ale każdemu dajesz miłość, opiekę, wsparcie i szukasz dla nich kochającego człowieka, ciepłego domu. Serdecznie polecamy Dom Tymczasowy ‘Nad Zwierzakiem’, można w nim uzyskać wiele informacji o danym czworonogu, opiekunka dobierze właściwego towarzysza dla mruczka, zawsze udzieli porady. Doceniamy spotkania przedadopcyjne, które dały Nam możliwość zapoznania się z kotem, przyzwyczajenia go do siebie, dzięki czemu Misia znalazła się u Nas już po chwili i czuła jak u siebie. Dziękujemy Weroniko za Twoje wielkie serce, trzymamy kciuki, aby każdy uratowany przez Ciebie kot doczekał się swojego własnego domu. Pozdrawiamy,
Weronika i Szymon, wraz z Burmisią i Kalą.

"Koty dodają energii, prowokują do śmiechu, wspaniale nadają się do przytulania, niemal zawsze są co najmniej śliczne, a czasami wręcz piękne." Roger Caras
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Adopcja Mizara i Bródki była najlepszą decyzją w moim życiu! Właściwie to odwiedziłam DT „Nad Zwierzakiem”, żeby poznać Mizarka, ale jakoś tak
wyszło, że zakochałam się i w Bródce. Pani Weronika zachęcała mnie do adopcji dwóch kotków, żeby mogły
dotrzymać sobie towarzystwa, kiedy nie ma mnie w domu i miała 100% racji! Mimo że nie są ze sobą spokrewnieni, Bródka traktuje Mizara jak starszego brata…albo mamusię ;) Do kotków mogłam przychodzić bardzo często, żeby dobrze mnie poznały i się do mnie przyzwyczaiły (Bródka jest bardzo płochliwą kotką). Dostałam też wskazówki co kupić i gdzie można zamówić taniej. Co jest jednak najważniejsze, to ogromne wsparcie po adopcji, jakie otrzymałam! Nie mam pojęcia, czy to jest norma, ale coś mi podpowiada, że to Pani Weronika
jest wyjątkowa ;) Od adopcji minęło już prawie 7 miesięcy, a my wciąż utrzymujemy ze sobą kontakt. Zawsze mogę napisać/zadzwonić i zapytać się o wszystko! Jest to dla mnie bardzo ważne, bo na wielu rzeczach się po prostu nie znam, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie chorób! Nawet ostatnio przestraszyłam się, że Mizar jest chory i Pani Weronika od razu zadzwoniła i mi pomogła. Jestem pewna, że gdyby nie to, iż teraz mieszkam 300 km od Poznania, byłaby u mnie w 15 min ;)
Dominika, właścicielka Mizaraz i Bródki
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Serdecznie polecam Dom Tymczasowy Nad Zwierzakiem! To świetne miejsce, w którym zabiedzone i niechciane, z brakiem swojego miejsca na ziemi kociaki, nabierają sił i dostają możliwość na nowy start w życiu. Początkowo u Weroniki – opiekunki, następnie dzięki jej pomocy w nowych, kochających domach. Tak właśnie było z Percim, którego adoptowałam kilka miesięcy temu i ani przez chwilę nie żałowałam tej decyzji. Co
więcej, nie wyobrażam sobie domu bez tego małego czworonożnego
przyjaciela. Zobaczyłam, przepadłam i został ze mną. Percy przeszedł w życiu wiele, choć tylko on tak naprawdę wie ile. Podczas procesu adopcyjnego nie byłam bardzo doświadczona jeśli chodzi o opiekę nad kotem, nie wiedziałam wielu istotnych kwestii, jednak to nie okazało się problemem. Najważniejsze były chęci, otwartość oraz fakt, iż po dzień dzisiejszy w razie pytań czy jakichkolwiek problemów, mogę skontaktować się z Weroniką, która zawsze służy pomocą i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Z Percim jesteśmy szczęśliwi i cieszę się, że gdzieś, kiedyś, coś sprawiło, że natknęłam się na „Nad Zwierzakiem” z Weroniką na czele i teraz mogę mieć w swojej małej rodzince Perciego. Zachęcam do adopcji – to wiele zmienia, zarówno w życiu
potrzebującego kociaka jak i osoby, która się do tego przyczynia. W obu przypadkach na lepsze!

Ola, właścicielka Perciego
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Szukając towarzysza dla naszego kocurka Faworka natrafiliśmy na DT Nad Zwierzakiem. Pani Weronika zaprosiła nas na spotkanie, gdzie mogliśmy się zapoznać z jej wesołą gromadką. Bardzo szybko urzekła nas spokojnie spoczywająca na drapaku kotka Beza. Postanowiliśmy ją adoptować. Niestety na początku nasz kocur w ogóle jej nie tolerował, ale po dobrym
miesiącu i patencie z siatką w drzwiach koty się polubiły i razem
sobie wesoło żyją. Dziękujemy!

Marcin, właściciel Bezy
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Na trop Domu Tymczasowego „Nad Zwierzakiem” wpadłam przeglądając strony internetowe fundacji i schronisk dla zwierząt. Wychowywałam się w domu otwartym na zwierzęta, przez który przewinęli się przedstawiciele różnych gatunków - rybki, papugi, króliki, pies. Nigdy nie miałam jednak do czynienia z kotami, które uważałam (zgodnie z powszechnie panującą opinią) za indywidualistów. Wizyta w DT „Nad Zwierzakiem”, obserwacja bawiących się wspólnie kotów i rozmowa z Panią Weroniką zupełnie wywróciły moją teorię do góry nogami. Mimo że początkowo chciałam przygarnąć jednego kota, ostatecznie przekonałam się do kociego dwupaku. Widząc jak koty razem harcują, biegają, przytulają się i myją wzajemnie, stwierdziłam, że są szczęśliwsze mając przy sobie innego kota. Zwierzęta z „Nad Zwierzakiem” mają świetne warunki do życia: dobrą karmę, dużo miejsca, a przede wszystkim dużo opieki i miłości ze strony swojej opiekunki.
Jako że wcześniej nie miałam do czynienia z kotami, Pani Weronika wiele mi pomogła, udzielając cennych informacji, cierpliwie odpowiadając na wszelki pytania i przekazując wiele praktycznych wskazówek (także już po samej adopcji). Bardzo pozytywne wrażenie wywarły na mnie starania, by dopasować koty charakterem z przyszłym właścicielem. Dzięki temu miałam pewność, że stworzę z nimi zgraną ekipę. Adopcja Kiry i Kurki okazała się strzałem w dziesiątkę. Koty od początku nie sprawiały problemów, były dobrze wychowane, towarzyskie w stosunku do osób pojawiających się
w mieszkaniu. Kiedy po przeszło dwóch latach od pierwszej wizyty w „Nad Zwierzakiem” chciałam przygarnąć kolejnego kota, nie miałam wątpliwości, że będę go szukać w tym miejscu. DT „Nad
Zwierzakiem” mogę wyłącznie gorąco polecić każdemu poszukującemu kociego towarzystwa.

Marta, właścicielka Kiry i Kurki
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
O DT „Nad Zwierzakiem” dowiedziałam się przypadkiem, przeglądając ogłoszenia adopcji kotów w Internecie. Skontaktowałam się, jak się później okazało, z panią Weroniką i umówiłyśmy się na spotkanie zapoznawcze. Moim pierwszym wrażeniem było to, że koty żyją w bardzo dobrych warunkach, mają dostęp do wysokiej jakości pożywienia, a przede wszystkim są dobrze wychowane.

Od początku byłam nastawiona na adopcję jednego kota, ponieważ ta opcja wydawała mi się łatwiejsza - nie byłam przekonana czy poradzę sobie z dwoma kotami. Jednak odwiedziny w DT „Nad Zwierzakiem” sprawiły, że ten pogląd uległ zmianie – koty w grupie wyglądają na szczęśliwsze, są bardziej zrelaksowane, a obserwacja kocich zachowań społecznych oraz ich wspólnych zabaw dostarcza świetnej rozrywki. Zdecydowałam się na adopcję wspaniałego 2packu – Ifrit i Janna. Pani Weronika gładko przeprowadziła mnie oraz koty przez proces adopcyjny, udzielając wszelkich informacji i odpowiadając na każde pytanie. Czas, który spędziłam na zaprzyjaźnianie się z kotami sprawił, że moja decyzja o adopcji była bardziej świadoma, poznałam dobrze ich charaktery i potrzeby.

Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć wszystkim wątpiącym w konieczność istnienia procesu adopcyjnego, że jest on świetnym okresem przygotowawczym do podjęcia się opieki nad zwierzakami, a czas oczekiwania na wymarzone koty jedynie potęguje radość z ich przeprowadzki do naszego domu. Warto poświęcić trochę czasu na to, aby poznać swoich przyszłych przyjaciół na długie lata :)
Joanna, właścicielka Janna i Ifrit
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Gdy dowiedziałam się o DT „Nad Zwierzakiem”,  zdecydowana byłam wziąć pod swoje skrzydła jednego kociaka. Jednakże, wystarczyła tylko jedna wizyta, abym podjęła decyzję o adopcji większej gromadki. Ponad rok temu do mojego mieszkania dołączyli nowi  współlokatorzy. Zarówno moje kociaki, jak i pozostali podopieczni DT „Nad Zwierzakiem”, są bardzo zadbani, oswojeni, nauczeni korzystania z kuwety oraz drapaka, zabawy, a także reagują na swoje imiona. Podczas  pierwszej wizyty zapoznawczej Pani Weronika dostarczyła mi wszelkich niezbędnych informacji o wychowaniu kotów oraz dbaniu o ich zdrowie, opowiedziała mi o każdym podopiecznym z osobna, a także doradziła w wielu kwestiach. Pomoc Pani Weroniki w trakcie procesu adopcji, a także długo po nim była, i wciąż jest, nieoceniona. Z całego serca polecam wszystkim adopcję w DT „Nad Zwierzakiem”.
Aleksandra, właścicielka Tigera i Ghula
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Zaczynając od początku - zawsze byliśmy "dog people", koty jakoś nie bardzo do nas przemawiały. W którymś momencie (po rozmowach z fanami kotów) doszliśmy do wniosku, ze może jednak coś w tych kotach jest. W naszym domu mieszkał królik, który był moim kompanem od czasu studiów. W związku z tym, ze sporo czasu spędzamy w pracy a partner coraz cześciej wyjeżdzał, doszłam do wniosku, ze i mnie i królikowi przydałoby się towarzystwo. Psy odpadały ze względu na ograniczenia czasowe, wiec - może koty? skoro wszyscy mówią, że są takie cool - zaczęliśmy poszukiwania kota. Hodowle odpadały już na starcie, bo po co szukać maluchów tam, skoro na świecie jest tyle kotów, które nie mają domów. Schronisko też nie do końca do nas przemawiało, bo my przecież o tych stworach nic nie wiemy. Potrzebowaliśmy pomocy, wskazówek, porad kogoś kto na kotach się zna. I dlatego Nad Zwierzakiem okazało się idealnym rozwiązaniem. Koty mieszkają w domu, mają kontakt z ludźmi, są uczone korzystania z kuwety i drapaka. Dla nas na początku tematy totalnie nieznane i trudne, tam zostały już poukładane. W toku rozmów z Weroniką doszliśmy do tego, ze może rzeczywiście para kotków jest lepszym rozwiązaniem niż jedynak. Teraz nie wyobrażamy sobie żeby mogło być inaczej. Koty zaakceptowały krolika, królik koty. Wiele rzeczy musieliśmy w domu zorganizować na nowo - nauczyć się, że szklanka z wodą nie może stać w zasięgu łapek. Tak samo wazony z kwiatami... ale ani przez chwilę nie żałowaliśmy swojej decyzji. Co więcej, nasze koty mają bardzo psie charaktery, więc można powiedzieć, że podwójnie nam się udało.
Ola, właścicielka Karim i Marida
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Od dziś mam zaszczyt gościć byłego podopiecznego domu tymczasowego Nad Zwierzakiem - Haku. Nie jest to pierwszy kot którego posiadam, jest to natomiast pierwszy tak wspaniale przygotowany kot, którego opiekunem mam zaszczyt być. Dzięki wiedzy, doświadczeniu a przede wszystkim niesamowitej determinacji Pań Weroniki oraz Emilii, proces adopcyjny był przygodą podczas której mogłem zapoznać się z wybranym kotem (oraz małym stadkiem pozostałych rezydentów) i upewnić się, iż znajdziemy wspólny język przez kolejne spędzone lata, a sam Haku uniknie większości stresujących sytuacji związanych ze zmianą miejsca zamieszkania czy znalezienia się pod opieką obcej osoby - ilość i częstotliwość wizyt z pewnością zlikwidowała ten 'obcy' pierwiastek.

Od pierwszego spotkania do momentu adopcji, wszystko dopięte było na ostatni guzik - tutaj brawa dla Pani Weroniki za pokłady cierpliwości i wyrozumiałości - zarówno od strony formalnej jak i tej bardziej ludzkiej, gdzie udzielone porady i wskazówki odnośnie aklimatyzacji malucha w nowych warunkach okazały się być bezcenne, zaś troska o powodzenie samej adopcji utwierdziła mnie w przekonaniu, że mam do czynienia z profesjonalistami którzy powinni być stawiani za wzór - każdy ze znajdujących się w DT kotów miał warunki o których w schronisku czy na wolności mógłby tylko pomarzyć oraz opiekę której można tylko pozazdrościć.

Na podstawie tych doświadczeń, mogę z czystym sercem polecić każdemu Dom Tymczasowy „Nad Zwierzakiem” jako miejsce gwarantujące najlepsze możliwe warunki i doświaczenia nie tylko przyszłemu opiekunowi, ale i zwierzakom które są tu przecież najważniejsze.
Michał, właściciel Haku i Nushiego
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Już od ponad pół roku gościmy u siebie dwóch podopiecznych domu tymczasowego "Nad Zwierzakiem". Ich obecność przynosi nam wiele radości, a sami milusińscy szybko zaaklimatyzowali się w swoim nowym mieszkaniu.To bez wątpienia zasługa profesjonalnego podejścia ze strony Pani Weroniki, która wiele czasu i wysiłku wkłada w to, aby kociaki pod jej opieką jak najlepiej zgrały się ze swoimi przyszłymi właścicielami. Zawsze mogliśmy liczyć na fachową pomoc, także - a być może przede wszystkim - w sytuacjach nagłych i nieprzewidywalnych. Pani Weronice chcielibyśmy podziękować za nieocenione wsparcie, a rozważającym adopcję kotów gorąco polecić dom tymczasowy "Nad Zwierzakiem". Nie mamy wątpliwości, że gdyby tylko mogli, nasi milusińscy również by się pod tym podpisali.
Paulina i Łukasz, właściciele Leosia i Thelmy
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Długo zastanawialiśmy się, co napisać w tym miejscu.
Warto zacząć od tego, że od ponad roku jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami dwóch przepięknych i bardzo mądrych kotek, które adoptowaliśmy z DT Nad Zwierzakiem. Koty nigdy nie sprawiały nam żadnych trudności, są bardzo dobrze przygotowane do dzielenia domu z ludźmi. Wielką zaletą kotów z Nad Zwierzakiem jest ich przyjazne nastawienie do ludzi. Nasze koty uwielbiają się przytulać, a to przecież ogromna część przyjemności z posiadania kota. Nasze koty często okazują nam swoje zaufanie i wdzięczność, uwielbiamy słyszeć jak mruczą z radości albo widzieć jak przychodzą spać nam na kolanach. Bardzo pokochaliśmy te nasze dwa zwierzaczki.
     Pani Weronika jest zupełnie niezwykłym człowiekiem, bardzo rzadko dzisiaj spotyka się osoby, które potrafią całkowicie bezinteresownie tyle z siebie dawać innym. Na każdym kroku widać u niej ogromną pasje i miłość do tych małych istot. Pani Weronika zawsze daje z siebie 200%, jest prawdziwym znawcą kociej natury i ich wspaniałym opiekunem.
     Sam proces adopcji, choć dłuższy niż się spodziewaliśmy, był ważnym etapem, który pozwolił nam poznać koty i ich zwyczaje, ale przede wszystkim wybrać te dwa koty, które skradły nasze serca. Warto uzbroić się w cierpliwość i dać sobie trochę czasu, nam ten czas pozwolił przemyśleć dokładnie całą decyzję oraz nauczyć się bardzo wielu rzeczy związanych z posiadaniem i "obsługą" kota.
     Po zakończonym procesie adopcji, wielokrotnie zdarzało nam się zwracać do Pani Weroniki z pytaniami lub prośbą o pomoc - zawsze niezależnie od sytuacji byliśmy w stanie liczyć na jej wsparcie, zarówno w postaci czasu na rozmowę i doradzenie, jak i podesłania przydatnych kontaktów i informacji.
     Znajomość z Panią Weroniką jest dla nas ogromnym zaszczytem i wielka przyjemnością. Koty są fantastyczne i każdego dnia dostarczają nam niezliczonych powodów do radości, dlatego bardzo serdecznie polecamy współpracę z Domem Tymczasowym "Nad Zwierzakiem".
Kasia i Daniel, właściciele Toski i Louise
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Żona bardzo chciała mieć kota. Nie byłem przekonany do tego pomysłu, ponieważ przez 15 lat miałem psa, a o kotach nie wiedziałem kompletnie nic... byłem twardy 2 tygodnie... zgodziłem się. Natrafiliśmy przez znajomych na dom tymczasowy „Nad Zwierzakiem”, gdzie poznałem naszą obecną kotkę Furię, była wtedy jeszcze 2 miesięcznym kociakiem – już przy pierwszym spotkaniu przypadliśmy sobie do gustu. Po kilku wizytach, Furia zaczęła się do nas coraz bardziej przywiązywać... a my do niej. Nie byłem nadal pewien czy poradzimy sobie z kociakiem – czy go odchowamy, nie zniszczy nam mebli, co zrobimy w momencie wyjazdu. Nasze wątpliwości zostały szybko rozwiane, ponieważ koty z „Nad Zwierzakiem” są już odchowane - oczywiście żeby otrzymać kota nie jest to takie proste, mogę to porównać do adopcji dziecka. Ponieważ spełniliśmy wymogi domu tymczasowego mogliśmy zabrać kotkę do nowego domu. Przez te kilka wizyt otrzymałem szereg wskazówek i zaleceń, których się trzeba trzymać. Z dwóch najważniejszych to odpowiednia karma oraz zabezpieczenie okien. Po roku czasu od kiedy mamy Furię, korzystamy tylko z zaproponowanej karmy, tutaj musieliśmy potestować kilka firm, ponieważ kotka jak się okazało nie przyswajała dobrze każdej. Po samej lśniącej, zdrowej sierści i zachowaniu kotki widać, że warto wydać trochę więcej kasy na lepszą karmę – mamy mniej problemów z weterynarzem, a kot jest szczęśliwy. Od początku byliśmy jedynymi towarzyszami Furii, podczas adopcji nie zgodziłem się na tzw. „2-PAK” - właśnie z powodu moich obaw, że sobie nie poradzimy z jednym kotem. Nie wiedziałem czy jesteśmy wystarczający dla Furii i szkoda mi było ją zostawiać samą, ale uważałem, że jeden kot w zupełności wystarczy. Rozmawialiśmy często z żoną na ten temat i zgodziłem się abyśmy spróbowali wziąć drugiego kota - Thorina. Furia z początku nie akceptowała obcego na swoim terenie, ale z czasem się przyzwyczaiła i teraz opiekuje się młodszym kolegą. Polecam „2-PAKI”, byłem sceptycznie nastawiony, są jednak same pozytywy. Możemy zostawić kota samego nie martwiąc się, że się zanudzi, koty bawią się same ze sobą i nie trzeba im poświęcać tak dużo uwagi, w porównaniu gdy mamy tylko jednego kota. Wydaje się, że koszty będą x2 większe, ale to tylko pozory. Trzeba tylko pamiętać aby zakupić osobną kuwetę oraz transporter. Nigdy bym się nie spodziewał, że będę mieć dwa koty, ale była to słuszna decyzja. Jestem zadowolony, dlatego polecam dom tymczasowy „Nad Zwierzakiem”.
Arek, właściciel Thorina
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jeśli kochacie koty i chcecie pomóc, to z całego serca polecam adoptowanie kota (a najlepiej dwóch, by było im raźniej) z DT Nad Zwierzakiem. Zarówno przed, w trakcie, jaki po adopcji otrzymacie solidne wsparcie od osoby, która kocha i “czuje” koty. Kociaki w DT Nad Zwierzakiem mają super warunki bytowe: dobrą karmę oraz towarzystwo starszych kotów-rezydentów, które są dla nich pierwszymi wychowawcami. Kociaki bezproblemowo korzystają z kuwety, drapaka, są zdrowe, ufne, ciekawskie i mają mnóstwo pozytywnej energii do zabawy. Docenicie to już w pierwszych dniach, gdy jeden lub kilka z nich pojawi się u Was w domu. Proces adopcyjny opisany na stronie to nie fanaberia, ale konieczność. Dla nowego właściciela idealny czas na przygotowanie domu na przyjęcie maluchów. Dla kociaków możliwość poznania nowych właścicieli. Osobiście nigdy wcześniej nie miałem kota i nie wiedziałem, jak z nimi postępować. Obecnie mam 2 urocze kotki Lejlę oraz Ramadi. Oprócz nich otrzymałem z DT Nad Zwierzakiem mnóstwo cennych rad oraz wsparcie w chwilach wątpliwości. Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam.
Michał, właściciel Ramadi i Lejli
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wraz z mężem postanowiliśmy adoptować kota. Na stronie internetowej schroniska znaleźliśmy informację o domu tymczasowym Nad Zwierzakiem. Podczas pierwszej wizyty dowiedzieliśmy się jak wygląda taka adopcja. Usłyszeliśmy, że to nie właściciel wybiera sobie kota, ale kot właściciela :) Tak też było w naszym przypadku! Przykleiły się do nas dwie małe pociechy, które dziś są całym naszym światem :) Na początku zdziwiła nas ilość pytań o nasze życie, warunki mieszkaniowe itp oraz wymagania które musimy spełnić (m.in. zabezpieczenia okien, odpowiednie sprzęty, karmy). Okazało się też, że taka adopcja trochę trwa, gdyż konieczne są wizyty przedadopcyjne przygotowujące zarówno koty jak i właścicieli. Wszystkie te zasady obowiązujące w domu tymczasowym Nad Zwierzakiem mają na celu zapewnienie podopiecznym jak najlepszych kochających domów. Podczas spotkań opiekunka dzieli się swoją rozległą wiedzą na temat opieki nad kotami. Szczegółowo odpowiada na wszystkie pytania i wątpliwości, więc gdy nadszedł ten długo wyczekiwany dzień zabrania kotów do domu byliśmy w pełni przygotowani. Nie spotkałam jeszcze osoby tak jak Weronika oddanej i dbającej o swoich podopiecznych. Mają tam najlepsze warunki, kochającą opiekunkę i niańki w postaci starszych kotów ;) Mija prawie rok od kiedy Sari i Ramla do nas trafiły. Przez cały ten czas jesteśmy z domem Nad Zwierzakiem w stałym kontakcie. Dzielimy się szczęściem i zawsze możemy liczyć na radę czy pomoc. Za to wszystko i przede wszystkim za dwa nasze skarby bardzo dziękujemy :)
Adrianna, właścicielka Ramelki i Sari
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dom Tymczasowy Nad Zwierzakiem to profesjonalne podejście do adopcji kociaka. Proste zasady i oczekiwania wobec nowego opiekuna oraz pomoc w dopasowaniu charakteru kociaka do nowego opiekuna. Fachowość w każdym calu, a do tego dużo włożonego serca i czasu oraz energii w adopcję kotów. Wszystkie koty z DT Nad Zwierzakiem są nauczone korzystania z kuwety
i drapaka, nie niszczą mebli. Kociaki są także nauczone zabawy z ludźmi bez używania pazurków. Gorąco polecam zarówno do domów wyłącznie z dorosłymi domownikami, jak i dla tych co mają maluchy!!!
M. Romańska, właścicielka Furii
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wszystkim zainteresowanym adopcją kota serdecznie polecamy Dom Tymczasowy Nad Zwierzakiem, z którego w sierpniu 2014 zaadoptowaliśmy rodzeństwo Bonnie i Clyde. Jesteśmy pod wrażeniem profesjonalizmu i zaangażowania z jakim DT pomógł nam przygotować się na przyjęcie kotów do naszego domu. Podczas procesu adopcyjnego mieliśmy okazję poznać przyszłych podopiecznych, a także uzyskaliśmy wiele cennych porad dotyczących ich wychowania, wyżywienia i bezpieczeństwa. Jesteśmy bardzo wdzięczni DT Nad Zwierzykiem za okazane wsparcie i ogromną życzliwość!
Marianna i Tomek, właściciele Bonnie i Clyde'a
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Od 6 miesięcy Mirta i Moyra mieszkają razem z nami. Olbrzymi wkład pracy Pani Weroniki oraz jej "kadry dydaktycznej" przełożył się w pełni na zachowanie naszych podopiecznych. Kotki od samego początku nie sprawiały najmniejszych problemów
a dzięki wcześniejszym wizytom przed-adopcyjnym w DT szybko przyzwyczaiły się do nowych opiekunów oraz zaaklimatyzowały się w nowym miejscu. Otrzymaliśmy olbrzymi zastrzyk wiedzy na temat wychowania, karmienia oraz pielęgnacji kotek. Myślę, że ze 100 % pewnością możemy Państwu polecić adopcję w DT Nad Zwierzakiem, oczywiście jeśli się koty na to zgodzą :)
Patrycja i Hieronim, właściciele Mirty i Moyry
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Smyk jest pierwszym i pewnie dumnym wychowankiem DT Nad Zwierzakiem. Był zabiedzonym i schorowanym kociątkiem, a Weronika z dużą wprawą i troskliwością zajęła się nim. Mogłam go odwiedzać w DT dopóki był leczony. Dzięki temu zdążyliśmy się poznać i zaprzyjaźnić. Weronika wiedząc, że mam w domu psa, zadbała również by kotek oswoił się z psami, zanim trafił do mnie na stałe. Udzieliła mi wielu wskazówek i przydatnych informacji dotyczących wychowania i troski o zdrowie kotów. Kiedy tylko przywiozłam go do siebie, Smyk pierwsze kroki skierował do labradorki i przytulił się do niej. Wyrósł na zdrowego, inteligentnego kota, chętnego do kontaktu z ludźmi i zwierzętami. Po 6 miesiącach dołączyła do niego kotka Strzyga, którą adoptowałam ze schroniska. Od samego początku tworzą cudownie zgraną parę. W sytuacji jakichkolwiek pytań, czy wątpliwości nadal mogę zwrócić się do DT Nad Zwierzakiem i wiem, że zawsze uzyskam fachowe i przydatne porady.
Nadia, właścicielka Smyka
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Serdeczne i olbrzymie podziękowania należą się pani Weronice.
Uratowała naszego glosterka. Bidulek miał mieć tylko zdjętą obrączkę, która go już zaczęła uciskać, a tym czasem w jednym z poznańskich gabinetów weterynaryjnych zrobiono mu dużą krzywdę i puszczono do domu. Wspomniana wyżej pani Weronika ze stratą dla własnych zajęć zgodziła się pomóc. Przyjęła nas niemalże natychmiast, zaangażowała swoją rodzinę i czule zajęła się glosterkiem. W trakcie zabiegów związanych z usuwaniem obrączki dostrzegła, że ptaszkowi u weterynarza złamano nóżkę. Było to złamanie otwarte. Zadzwoniła szybko do zaprzyjaźnionej doktor weterynarii, poprosiła o szybkie przyjęcie i co? Kanarek już dzisiaj, a minęły zaledwie cztery dni, fruwa! Niestety jest kuternogą i dwa dni z nami nie rozmawiał, ale to zrozumiałe. Porostu się obraził. Miał mieć lepiej, a wyszło paskudnie. Tak czy inaczej nasz inwalidek dzisiaj znowu fruwa, jada z ręki i pomału zaczyna nas lubić :) Ha! W takcie pisania tej wiadomości wydał z siebie cichutki głosik. Pewnie lada dzień powróci do śpiewania. Wielkie brawa dla pani Weroniki i dla poleconej przez nią dr Hanny Lisieckiej. Dziękujemy.

właścicielka kanarka
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .