Nasze gady...

Trio

Trio to australijski waran tristis orientalis. Co lubi? Spać. Niejednokrotnie muszę mu przypomnieć koło południa, że wypadałoby się obudzić. Czego nie lubi? Wstawania, rzecz jasna, i kotów - denerwuje go, gdy każdym jego ruchom wtóruje banda wielkich futrzaków. Dlatego przeniosłam go wraz z terrarium w ustronne miejsca, gdzie koci wzrok go nie dosięgnie. Odżył w tej spokojnej atmosferze. Trio jest niezmiernie inteligentny i ciekawski. Patrząc w jego oczy ma się wrażenie, że jest w stanie wszystko zrozumieć.
Togo

Togo - waran stepowy (Varanus exanthematicus). Z jego pojawieniem się u nas wiąże się bardzo smutna historia... Od ładnych paru lat miałam warana stepowego Bogę, którą mogę z ręką na sercu nazwać spełnieniem moich marzeń i najlepszą gadzią przyjaciółką. Niestety, życie potrafi gorzko o sobie przypomnieć. Boga miała złośliwy, naciekający nowotwór jelita grubego z przerzutami. Była operowana, ale dopiero po otwarciu ukazała się skala przerzutów. Nie było powodu jej wybudzać z narkozy... Szczęście w nieszczęściu, że do końca była sobą i dopiero przed operacją zaczęła się gorzej czuć. W ciągu krótkiego czasu straciłam największą gadzią miłość mojego życia i strasznie to przeżyłam. Kochałam ogromnie tą moją łuskowatą kluskę... Na Togo natrafiłam przypadkiem. Był zrządzeniem losu, gdyż jest bliskim krewnym mojej Bogi. Nazywam go jej młodszym braciszkiem. Nie zastanawiając się długo postanowiłam go do siebie przyjąć. Jest równie piękny jak moja Boga. Nie zastąpi mi jej, ale spróbujemy razem stworzyć nową, niepowtarzalną więź.
Strzyga

Samica agamy brodatej (Pogona vitticeps), którą wychowałam od małego szkraba. Wybrałam ją ze stadka rodzeństwa z uwagi na drobny ubytek końcówki ogona. Strzyga na początku przeczyła wszystkim opowieściom o agamach - była bojowa, wręcz agresywna, na wszystko miała odpowiedź i swoje własne zdanie. Dopiero wiek zmienił ją we wspaniałą jaszczurkę, ale silną zołzą pozostanie zawsze. Ma pecha ten, kogo nie polubi...
Gordzi, Georgia, Alaska, Nebraska i Dakota

Stadko samic gekonów lamparcich (Eublepharis macularius) w różnych odmianach barwnych. Każda z nich jest wyjątkowana, nie tylko pod kątem umaszczenia, ale i charakteru. Przyjemnie jest obserwować jak te wiecznie uśmiechnięte jaszczurki spędzają razem czas żerując lub po prostu śpiąc stadnie jedna na drugiej. Kontakt z nimi sprawia wiele przyjemności, bo są bardzo pozytywnymi stworzeniami szybko przyzwyczajającymi się do człowieka. Pierwszą z paczki oraz moich gadów jest Gordzi - samica o tzw. "snake eyes", czyli plamkami w kącikach oczu układających się w ... zeza. To królowa ucieczek. Nie można z niej spóścić oka. Drugą samicą jest Georgia, którą kupiłam, by Gordzi miała towarzystwo. Od razu się polubiły. W różnych okolicznościach trafiła do nas pozostała trójka: Alaska, Nebraska i Dakota. Wszystkie pięć dam zajmuje spore terrarium, które niejednokrotnie przemeblowywałam ku ich ciekawości i uciesze.